Krajobraz w górach wciąż usiany jest feerią jesiennych barw. Wyżej, już coraz bardziej z liści ogołocone są gałęzie drzew, ale w niższych partiach wciąż naszym oczom ukazują się najwspanialsze barwy tej pory roku.

Nadchodzący front, a za nim opady deszczu (a może i śniegu), a już na pewno spore ochłodzenia, nie pozwoliły mi bezczynnie siedzieć w domu. Wybrałem się więc w najbliższe (odległościowo) mi pasmo położone tuż nad Żywcem – w Pasmo Czeretników. Geografowie sprzeczają się nieco, do której większej grupy górskiej przypisać to pasemko. W zasadzie w grę wchodzą trzy: Beskid Mały, Beskid Makowski (Średni) i Beskid Żywiecki. Dla mnie to pasmo to poprostu Czeretniki, która to nazwa już od dłuższego czasu gości w fachowej literaturze.

Wyjechałem więc z Żywca, najpierw zdobywając Łyskę a następnie przez Przełęcz Rychwałdzką na Osty Groń. Grzbietem tego fragmentu prowadzi leśna droga, którą wygodnie można dojechać aż do Przełęczy Ślemieńskiej. Jadę kilkaset metrów asfaltem w kierunku Ślemienia, by po chwili odbić na już nieco zapomnianą kolejną, bardziej wymagającą, leśną drogę, którą wjechałem na Bąków, gdzie złapałem żółty szlak biegnący z Gachowizny do Jeleśni. W tym kierunku też i ja pojechałem, po drodze zaliczając (niestety) kolejne błotniste odcinki trasy. Uroku temu przejazdowi jednak odmówić nie można, ponieważ często z trasy dało się obserwować rozległe panoramy Beskidu Żywieckiego, z dominującymi masywami Babiej Góry czy Pilska oraz zaliczyć kilka szybkich zjazdów.

Końcówkę przejazdu nieco zmodyfikowałem, zjeżdżając z grzbietu bardzo stromą i wymagającą ścieżką na przełęcz nad Mutnem. Dalej, przez Biadaszowski Groń, zjechałem równie trudnym zjazdem do Pewli Małej. Ot, nawet na tak krótkiej trasie można zakosztować solidnych emocji zjazdowych. Później już czekała mnie wizyta na myjni (choć niechętnie to robię), by doprowadzić choć trochę rower do porządku i wraz z kroplami deszczu, kończę wycieczkę.

Może nie wyszło tego wiele, a cyferki nie robią wrażenia, ale wbrew temu cała trasa oferuję wszystkiego po trochu, co może cieszyć każdego rowerzystę górskiego: trudniejsze podjazdy, techniczne fragmenty czy wymagające zjazdy. No i oczywiście wspaniałe widoki.

Garść statystyk:
Długość: 34,5 km
Przewyższenie: 890 m
Trudność: 3/5

Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *