W Beskidzie Żywieckim jest kilka tras, które wszem i wobec uchodzą za klasyki klasyków. Jedną z nich jest przejazd granicznym, czerwonym szlakiem, z Wielkiej Raczy przez Przełęcz Przegibek na Rycerzową. Osobiście lubię właśnie przejazd w tym kierunku, ponieważ singlowe fragmenty trasy aż proszą się, by je zjeżdżać. Ponadto większość tego szlaku można pokonać w siodle, mając sporo frajdy z pokonywanych mniejszych czy większych trudności terenu. A tych jest tam sporo, co stwarza dobre możliwości poćwiczenia techniki lawirowania pomiędzy kamieniami i wjazdu/zjazdu z nich, przejazdu po korzeniach czy umiejętnego balansu ciałem.

Wielką Raczę odwiedziliśmy już z Olą kilka tygodni wcześniej, tyle że zdobywając ją od strony słowackiej. Tym razem chciałem bardziej towarzysko potraktować wyjazd, bynajmniej niczego mu nie umniejszając. Ot, czasem ma się ochotę po prostu więcej pogadać z kimś czy spotkać i wspólnie przejechać jakąś trasę.

Z Piotrkiem umawiamy się w Rycerce. Stąd rozgrzewkowym tempem jedziemy do Kolonii, skąd żółtym szlakiem pniemy się na Wielką Raczę. Przed kilkoma laty ten szlak był bardziej naturalnie wyprofilowany, a obecnie jest dość wygodną szerszą górską drogą. Końcówka wymaga trochę więcej zaangażowania, ponieważ luźne kamienie chcą wytrącić rowerzystę z równowagi.

Na wierzchołku robimy sobie krótki rest i podziwiamy widoki. A te są wyjątkowe, ponieważ roztaczają się na 360 stopni, a wybudowana platforma, na której znajduje się blat z wygrawerowaną panoramą, dodatkowo pomaga zidentyfikować otaczające góry.

Przed nami teraz najlepszy zjazd, jaki można zrobić w okolicy. Mając pod sobą dobrze opanowany rower, możemy poczuć totalny flow, jaki niektórzy doznają na singlach pod Smrekiem czy Rychlebach. Połowa szlaku na Przełęcz Przegibek idzie nam bardzo sprawnie, szczególnie że notujemy kilka bonusowych podjazdów, które często są do wprowadzenia.

Do schroniska na Przegibku nawet nie zaglądamy, bo i jakoś nie ma potrzeby. Dalej czerwonym szlakiem dobijamy na grzbiet i lawirujemy ścieżkami prowadzącymi przy słupkach granicznych, w mniejszych czy większych odstępach od nich. Wierzchołek Wielkiej Rycerzowej omijamy szlakiem narciarskim. Sam szczyt jest prawie niewidokowy, poza tym te kilka up metrów do niczego nie jest potrzebne.

Na Hali Rycerzowej znajduje się bardzo klimatyczna bacówka – schronisko, bliźniacze do tej na Krawcowym Wierchu. Oba schroniska bardzo polecam do odwiedzin, zarówno posiłki w nich serwowane jak i obsługa są na najwyższym poziomie (nawet wyższym niż wysokość na której są położone ;). Akurat na Rycerzowej polecam spróbować m. in. racuchy z sosem borówkowym (jagodowym).

Dalszą trasę nieco modyfikujemy do pierwotnego planu, ponieważ Piotrek nie zjeżdżał jeszcze rowerem z Muńcoła. Mnie nie trzeba dwa razy namawiać na tamtejszy szlak i zjazd nim, więc czym prędzej wdrapaliśmy się na Małą Rycerzową i ruszyliśmy przez Przełęcz Kotarz na Muńcuł. Z przełęczy na szczyt prowadzi dość przyjemny i nie trudny technicznie szlak, ale jego początek i środek mocno się wystramia. Do pokonania tych fragmentów w siodle trzeba mieć dobrą nogę ;). Końcówka sezonu, to i nam noga podaje jak należy :).

Szczyt dość szybko zdobywamy. Odpoczywamy posilając się ogromnymi borówkami. Poniżej wierzchołka Muńcoła, w kierunku południowo-wschodnim roztaczają się bardzo oryginalne widoki, ponieważ znakomicie prezentuje się Beskid Ujsolski oraz Pasmo Lipowskiej. Oczywiście strzelista i poszarpana grań Tatr, rozciągająca się ponad Grubą Buczyną, także robi spore wrażenie.

Zjazd z Muńcoła jest wyjątkowym doznaniem. Może mniej w nim flow, ale za to doskonale wraz z prędkością wzrastają trudności w jego pokonaniu. Górny odcinek, mocno kamienisty, trzeba nieco ostrożniej pokonywać. Środkowa część pozwala rozwinąć skrzydła :). Ponadto przerywana jest przejazdami przez widokowe polany. Dolna część to już niemalże esencja lawirowania i balansu ciałem na wąskiej ścieżce, która miejscami jest mocno zarośnięta.

Na pewno pokonanie całego zjazdu dostarcza sporo emocji. Trzeba jednak

Garść statystyk:
Długość: 48 km
Przewyższenie: 1650 m
Trudność: 3/5

Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *