Klasyk – powiedziałby co bardziej rozjeżdżony w Beskidzie Małym rowerzysta mtb. Owszem – przytaknąłbym. Lecz nie każdemu było dane przejechać tę pętlę, czy raczej dwie pętle, więc warto by się nad nią zastanowić, planując kolejny trip rowerowy. Samemu wiele razy w ciągu sezonu zdarza mi się przejeżdżać fragmenty tej trasy, robiąc z nich mniejsze czy większe wycieczki. Tym razem jednak chciałem bez zbędnych „skoków w bok”, przejechać całość.

Wystartowałem z Porąbki (wygodny parking przy wylocie potoku Wielka Puszcza) i dalej drogą do Czańca, skąd ulicą Bystrą i Beskidzką, czyli niebieskim szlakiem, wjechałem na Przełęcz Bukowską. Dalej zamiast dość klasycznie zielonym szlakiem bezpośrednio na Przełęcz Targanicką, wjechałem na Porębski Groń. Ten niedługi podjazd jest dość wymagający, za to widok z góry może wynagrodzić trud (leśnicy już o to zadbali…). Poza tym to zawsze swego rodzaju sprawdzian formy 😉 (kto spróbuje, ten będzie wiedział w czym rzecz).

Z Przełęczy Targanickiej już klasycznie zielonym szlakiem na Przełęcz Kocierską. Bardzo, ale to bardzo lubię przejazd tym odcinkiem szlaku. Jest kilka mocnych podjazdów, świetna nawierzchnia i ogólny klimat trasy są wyjątkowe!

Przy hotelu na Przełęczy Kocierskiej robię krótki postój, zmieniam kolor szlaku na czerwony i nim już przez Potrójną, Łamaną Skałę – dojeżdżam do rozejścia szlaków przy tzw. Anuli. Do Potrójnej jedzie się przyjemnie i dość szybko, a dalej, szczególnie podjazd pod Łamaną Skałę jest także moim ulubionym – trzeba się do niego przyłożyć, by całość przejechać – satysfakcja gwarantowana :).

Na Anuli „robię” nawrotkę, i zielonym szlakiem jadę przez Gibasy aż pod Ścieszków Groń. Cały odcinek jest również szybki, bo i charakter szlaku w większości nietrudny. Choć kilka miejsc może zaskoczyć, więc lepiej jeśli jedzie się pierwszy raz, nieco zwolnić tu i ówdzie. Grzbiet opuszczam także szlakiem zielonym, dostając się nim do doliny Kocierki. Stąd sławną wszem i wobec ul. Widokową wjeżdżam na drogę wiodącą na Przełęcz Kocierską. Szczerze – wyrazy uznania dla tych, co szosą całość są w stanie wjechać, szczególnie „na raz”!

Na Przełęczy Kocierskiej ponownie robię krótki postój, i czerwonym szlakiem jadę przez Kocierz na Przełęcz Przysłop Cisowy. Dalej szlakiem trawersuję Wielką Cisową Grapę, a po zjeździe na Przełęcz Isepnicką, wdrapuję się na Kiczerę. No – najtrudniejsze za mną – myślę sobie, wiedząc, że przede mną już tylko zjazd.

Pierwotnie planowałem jechać dalej na Żar i z niego zjechać do Porąbki, ale zaciekawił mnie nowy – żółty – szlak, który bezpośrednio prowadził do Porąbki – doliny potoku Wielka Puszcza. Jako, że nie znałem tego szlaku, i w zasadzie wiedzie on tylko w dół, to przecież sama przyjemność ze zjazdu mnie czeka – pomyślałem. I faktycznie, początek fajny,leśna dróżka, ale potem… No cóż, śmiało nie polecam górnego odcinka. Duże nachylenie, w połączeniu z luźnymi różnej wielkości kamieniami, wcale nie umilało zjazdu, szczególnie że obecna susza w górach do minimalnego stopnia zmniejszyła przyczepność. Po kilkuset metrach tej nierównej walki (na szczęście wygranej przeze mnie) szlak diametralnie zmienia swój charakter na przyjazny, wręcz sielankowy. Po przejechaniu przyjemnego fragmentu grzbietu, za Snozą, ponownie doświadczam jego zadziornego charakteru, ale bliższego już jednej z czarnych tras EnduroTrails niż wcześniejszego „niewiadomoczegoaletrudnego”.

Z racji tego, że co jak co, ale nie jechałem zbyt szybko tym szlakiem, udało mi się kątem oka dostrzec w okolicach jego dolnego odcinka kilka bardzo interesujących leśnych singli, które ewidentnie nosiły ślady używania przez rowerzystów. Myślę, że jest to dobry temat do eksploracji, szczególnie dla tych z zacięciem DH ;).

Po zjechaniu już do drogi, z hamulców o dziwo nie kopciło się, ale na klocki jeszcze nie miałem odwagi popatrzeć ;). Ponownie rower dostał więcej kurzu niż błota, a świeżo wyczyszczony napęd prosił się o przesmarowanie. Umyłem więc rower w potoku, a po spakowaniu go do auta – umyłem i siebie (częściowo 😉 ) – co będę kurz do domu przywoził ;).

Garść statystyk:
Długość: 48 km
Przewyższenie: 2050 m
Trudność: 4/5

Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *