Jest kilka miejsc w Tatrach, gdzie nawet po świeżym opadzie śniegu, gdy potrafi się odpowiednio dobrać cele, można bardzo przyjemnie i bezpiecznie pojeździć na skiturach. Bez wątpienia Dolina Rohacka, i jej boczna odnoga – Dolina Spalena – należą to tej grupy.

Przeważnie podczas planowania wycieczki, obiera się jeden czy więcej szczytów czy przełęczy, przez które przebiega trasa. Zarówno celem jest zdobycie kolejnego szczytu czy punktu podczas tury, jak i zjazd z niego. Tym razem jednak celem było maksymalnie dużo i dobrze pozjeżdżać, a nie samo zdobywanie wierzchołków. Oj, jak bardzo mi się chciało takiej właśnie działalności – a okazja ku temu była znakomita: świeży, dwudniowy opad, słoneczna i niemal bezwietrzna pogoda i dobre towarzystwo – czegóż chcieć więcej?!

Dolina Spalena w słowackich Tatrach Zachodnich idealnie wpisała się w ten scenariusz 🙂. Warunki skiturowe wyborne – minimum 20 cm świeżego śniegu, a niżej, w lejach czy dolinkach – blisko 50 cm. Gdzieniegdzie, głównie na odsłoniętych zboczach, twardo/lodowo, lecz śmiało można było ominąć te miejsca.
 
Warto jednak podkreślić, że przy lawinowej 3 (trójce) należy bardzo rozsądnie dobierać cele wycieczek. Lokalnie śnieg może być znacznie bardziej zdradliwy, a gdzie indziej wręcz przeciwnie. Stąd też wybór odpowiedniego terenu do działań, należy bardzo dobrze samemu rozważyć. Zawsze lepiej raz odpuścić, niż później żałować źle podjętej decyzji.

 


Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *