Na kończenie swoistego triduum rowerowego na pełne rozpoczęcie sezonu rowerowego, wybrałem przejazd ze Zwardonia przez Koniaków i dalej gdzie nogi poniosą, byleby jakoś górami zjechać do Węgierskiej Górki. Trasa była zaplanowana za namową znajomych, by rozpoczynała się bliżej ich urlopowego kwaterunku. Stąd też pociągiem dojechaliśmy do Zwardonia i z głowami zapatrzonymi w pochmurne niebo, ruszyliśmy niebieskim szlakiem na trasę. Niemalże od razu trzeba nam było mocniej docisnąć na korbę – podjazd na Sołowy Wierch od razu solidnie rozgrzewa.

Dalszy przejazd w kierunku Koniakowa, po miejscami dość mokrym i błotnistym szlaku, o dziwo przebiegł bardzo sprawnie, a z kłębiących się nad głowami chmur nawet raz na czas wychodziło słońce.

Asfaltowy podjazd z Koniakowa pod Tyniok zna chyba każdy lokalny rowerzysta, a przyjezdny ma okazję wykazać się wydolnością płuc :). Na górze robimy krótki rest. Słońce akurat w tym czasie oświetliło okoliczne pagóry nadając im magicznego klimatu.

Wjeżdżając w Pasmo Baraniogórskie dało się odczuć jakby większy chłód, szczególnie że na szlaku zaczęło się pojawiać coraz więcej pozostałości po zimie, których w minionych dniach na tej wysokości nie doświadczaliśmy. Potraktowaliśmy to na początku jako atrakcję. Jak się okazało, owa atrakcja zaczęła się coraz częściej i dłużej pojawiać na planowanej przez nas trasie. W kilku miejscach ilość śniegu sięgała kolan i nijak nie było się w stanie tego obejść. A dokładając do tego potoki na trasie, nie sposób było szybko nie zamoczyć i przemoczyć butów.

Planowany szybki przejazd stokówkami pod Baranią Górą okazał się w sporej części przejściem po śniegu. Tu nawet fatbike by nie pomógł. Trzeba więc było zrewidować plany i we w miarę dogodnym miejscu zjechać w dolinę. Mniej znanymi mi leśnymi drogami i dróżkami, dostaliśmy się do Złatnej. Tam korzystając jeszcze z okazji, wjechaliśmy na trawers Czerwieńskiej Góry i na zjeździe przebiliśmy się do czerwonego szlaku z Glinnego, którym to już finalnie zjechaliśmy się do Węgierskiej Górki.

Garść statystyk:
Długość: 49 km
Przewyższenie: 1100 m
Trudność: 2/5

Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *