W Beskidach mam przygotowanych kilka pętli, które zawsze z przyjemnością przejeżdżam. Jedną z nich jest pętla wiodąca na Baranią Górę w Beskidzie Śląskim. Zaczynam i kończę ją z reguły w Węgierskiej Górce, ponieważ przebieg trasy dość przyjemnie dzieli się na kilka etapów, gdzie śmiało można ją zmodyfikować w razie jakieś potrzeby.

Na początku zielonym szlakiem opuszczam Węgierską Górkę. Asfaltowy podjazd stwarza możliwość dobrej rozgrzewki. Dalszy przebieg szutrową drogą, gdzie jest wyznaczona trasa rowerowa do Kamesznicy-Złatnej, pozwala już na pierwsze cieszenie się widokami, głównie na dolinę Soły i Beskid Żywiecki.

Kolejne metry ponownie zdobywam asfaltem, by na krótko połączyć się z zielonym szlakiem. Opuszczam go, i kontynuuje przejazd jedną ze stokówek, która wije się wschodnim zboczem Baraniej Góry. Przecinam czarny prowadzący z Kamesznicy, by dopiero przy następnym spotkaniu z nim, zacząć nim podjazd.

Niemal aż do szczytu Baraniej Góry będę toczył nierówną walkę na szlaku, ponieważ w wielu miejscach jest on wymyty, pełny luźnych kamieni i nie zawsze jest możliwość płynnego wjazdu. Natomiast – co może nie oczywiste – da się to wykonać, mniej więcej w 98% :).

Wraz z nabieraniem wysokości oczywiście zaczynają się rozpościerać coraz co rozleglejsze widoki, a będąc już na grzbiecie, pięknie prezentują się okoliczne góry.

Z Baraniej Góry zjeżdżam czerwonym szlakiem. Uwaga! Niedawno jego początek został nieco zmieniony – wiedzie wraz z niebieskim szlakiem (tak, tak – przez ten skalny uskok), by po kilkudziesięciu metrach już samodzielnie prowadzić po grzbiecie, i finalnie połączyć się ze starym przebiegiem szlaku na trawersie wschodniego zbocza Baraniej Góry na wysokości ok. 1100 m n.p.m.

Nowy wariant jest zdecydowanie bardziej płynny do zjazdu, ponieważ wiedzie wąską, leśną ścieżką, z kilkunastoma uskokami z korzenie czy kamieni. Czy łatwiejszy? Myślę, że zdania mogą być podzielone, natomiast na pewno znacznie łatwiej znaleźć na nim właściwą linię zjazdu.

Dalsza część trasy to kolejne zmagania z luźnymi kamieniami na podjeździe na Magurkę Wiślańską (100% wjechane) i mój ulubiony, bardzo, ale to bardzo malowniczy przejazd grzbietem na Magurkę Radziechowską. Jechałem tędy, w obie strony już wiele razy, ale zawsze jestem zachwycony widokami z tego fragmentu szlaku. I pomyśleć, że gdy zaczynałem lata temu wędrować po górach, pierwszy raz jak tędy szedłem, to mijałem obok siebie jedynie szpaler drzew…

Kolejną przerwę robię przy szałasie na Hali Radziechowskiej. To kolejne bardzo malownicze miejsce, i cieszę się niezmiernie, że przez tyle lat opiera się wszelkiej formie zagospodarowania (poza rzecz jasna wypasem owiec 😉 ).

Dość sprawnie zdobywam Glinne i dalej mknę czerwonym szlakiem na dół, by po minięciu drugiej stokówki, zacząć zabawę na jeszcze świeżo pachnących singlach, które nazywają się Rtrails. Kopie je ekipa z Węgierskiej Górki i okolic, i jak widać na już  gotowych trasach – robi to bardzo dobrze. Powstało już kilka ścieżek, generalnie o bardzo naturalnym podłożu, czyli ziemia, kamienie, korzenie – słowem – to co góry oferują. Trasy póki co są oznaczone jako segmenty na Stravie (oraz można je namierzyć na Heatmapie Stravy). I pozostaje korzystać. Tylko zaznaczam – na własną odpowiedzialność! Są fragmenty już gotowe, część jeszcze się „kopie”, ale da się jeździć. A czy warto? Oj tak :).

Po zjechaniu Bykiem, podjechałem jeszcze raz na wcześniej wspomnianą stokówkę, by pobawić się na drugiej trasie – Dzik. Obie trasy dość podobne, aczkolwiek pierwsza – znacznie bardziej wymagająca, szczególnie na bardziej techniczne podłoże. Druga wydaje się bardziej płynna, a przez to szybsza. A reszta tras i ścieżek – szukajcie a znajdziecie :).

Jeśli jednak nie chcecie bawić się w leśne single, śmiało możecie wybrać czerwony szlak do zjazdu do Węgierskiej Górki. Też jest ciekawy, i na pewno – jeśli jeszcze nim nie zjeżdżaliście – będzie dla Was atrakcyjny.

 

Garść statystyk:
Długość: 34 km
Przewyższenie: 1310 m
Trudność: 3/5

Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *