Gorce są dość specyficznymi górami, patrząc na nie przez pryzmat MTB: z jednej strony pełno tam wszelakich dróżek leśnych, prowadzących do wysoko położonych osad czy hal, po których względnie dobrze się podjeżdża i zjeżdża. Z drugiej strony wiele ścieżek i szlaków ma odcinki mocno kamieniste, wymyte przez wodę i często strome lub co najmniej bardziej wymagające balansu ciałem. Nieraz wszystkie te cechy są na jednym odcinku szlaku, dzięki czemu trudno jednoznacznie zakwalifikować dany fragment jako łatwy czy trudny.

Wszystkie te cechy powodują, że można w ciągu jednego dnia zaplanowanej wycieczki doświadczyć pełnej gamy trudności ale i przyjemności z jazdy MTB :).

Trasa opisanej wycieczki niejako „sama” się zrobiła, ponieważ (patrząc z góry na mapę) wygląda na przyjazną pętlę. Planując ją, obrałem za punkt startu/końca pole namiotowe GPN w Rzekach (będąc dzień wcześniej w Beskidzie Sądeckim, chciałem efektywnie wykorzystać dojazd w te okolice i zrobić 2 jednodniowe wycieczki). O ile pierwsze 3/4 trasy było dość oczywiste, o tyle ostatni fragment nieco mnie frapował, ponieważ chciałem poznać nowy podjazd na Gorc, który nie wiedzie żadnym szlakiem (tymi już wjeżdżałem). Ale po kolei ;).

Startuję w Rzekach, skąd wygodną szutrową ścieżką rowerową wjeżdżam na Jaworzynę Kamienicką. Jedynie podjazd na samej polanie jest ciężki, a tak całość przyjemnie wznosi spokojnie trawersując zbocze. Robię krótki postój na zdjęcia i jadę dalej na Kiczorę, gdzie mam okazję w ciszy i spokoju poniedziałku, samotnie napawać się widokami i chłonąć przyrodę.

Z Kiczory czeka mnie teraz najprzyjemniejsza część trasy czyli zjazd czerwonym szlakiem na Przełęcz Knurowską. Na przestrzeni lat ścieżka w wielu miejscach przerodziła się w leśną drogę, ale wciąż jest na tym odcinku wiele przyjemnych singli, technicznych i trudnych odcinków oraz szybkich flow-ów :).

Na Przełęczy Knurowskiej czuję już nieco letni skwar, więc wsiadam na rower i kontynuuję przejazd czerwonym szlakiem na Studzionki, a jako że w większości prowadzi lasem, mam trochę wytchnienia na podjazdach.

Przysiółek Studzionki zawsze miło wspominam, ponieważ często zdarza mi się tam nocować w jednej agroturystyce (Noclegi u Chrobaków), w której akurat dziś otrzymuję niemały ratunek w postacie 2l wody (niestety z domu zapomniałem 1 bidonu, a wiem, że dalszy przejazd grzbietem będzie bardziej wymagający a brak wody może źle wpłynąć na jazdę).

Kolejny odcinek szlaku kilka lat temu mocno się zmienił – z leśnej ścieżki na szerszą drogę – wszystko za sprawą zrealizowania planu poprowadzenia nowych tras rowerowych (które finalnie stały się niezłymi drogami gruntowymi) oraz wybudowania szeregu wież widokowych, m. in. na Gorcu czy Lubaniu. Cóż – z jednej strony łatwiejsze do podjazdu, z drugiej strony szlak stracił wiele ze swojego dawnego klimatu. Co prawda jest jeszcze kilka bardziej wymagających odcinków, lecz nie są one jakoś specjalnie trudne. Można za to cieszyć się jazdą i zdobywać kolejne metry w górę i kilometry odległości. Dodać warto, że przejazd na Lubań jest dość kadencyjny, oczywiście z tendencją wznoszącą, lecz kilkanaście razy zdobywa się mniejszą czy większą górkę, by zaraz z niej nieco zjechać ;).

Dojechawszy na Lubań od południa, wznoszącym się trawersem, korzystam z okazji, i wchodzę na pierwszą z wież, jakie dziś odwiedzam. Widoki przednie! Mimo to przyznaję, że niekoniecznie jestem zwolennikiem tego typu inwestycji, szczególnie że z okolicznych  szlaków dojściowych także można cieszyć się ładnymi widokami.

Z Lubania zjeżdżam (jakoś 😉 ) niebieskim szlakiem, którym finalnie jadę do Ochotnicy Dolnej. Początek zjazdu do drogą przez mękę – i nawet nie to że stromo, ale ilość i wielkość kamieni zdecydowanie utrudniają jazdę. Odcinek do odbicia trawersu jest bardzo wymagający i słabiej zjeżdżającym nie polecam (nawet zejście z rowerem może stanowić problem). Po pokonaniu pierwszych trudności, dalszy przejazd niebieskim szlakiem jest już bardzo przyjazny. Pierwsza część to w większości leśna droga, za to druga wiedzie w większości cudownym, szerszym bądź węższym singlem,  zjazd po którym doprawdy jest ogromną przyjemnością! Zdecydowanie polecam :). 

Będąc w Ochotnicy Dolnej postanawiam wjechać na Gorc nowym, nieznanym mi do tej pory wariantem, z Młynnego przez Strzelowskie. Na mapach googla i HeatMapie Stravy widać tam aktywność rowerową, więc zachęciło mnie to do podjęcia próby wjazdu. Jedynie poziomice trochę gęsto się układały…

Do wysokości ok. 700m n.p.m. jedzie się stromym asfaltem (droga do domów), a potem kąt pozostaje, a zmienia się nawierzchnia, na ziemno-kamienistą. Grip jest, jest nachylenie mocno utrudnia podjazd. W kilku miejscach podchodzę, ponieważ zmęczenie z poprzedniego dnia spędzonego w Beskidzie Sądeckim daje się już we znaki. Na szczęście wraz ze wzrostem wysokości, spada nachylenie podjazdu i da się już wygodnie dojechać pod Gorc.

Na całej trasie liczyłem na nieco więcej widoków, a te w zasadzie były tylko na początku, i pod koniec. Za to na pewno bardzo okazałe i jednak inne, niże te widziane z okolicznych szlaków. Podjazd przez Strzelowskie na pewno jest świetną alternatywą podjazdową na Gorc, lecz wymaga dobrej kondycji. Myślę, że zjazd mógłby być jednak ciekawszy ;).

Na Gorcu robię dłuższy postój, delektując się ponownie ciszą i spokojem, oraz odpoczywam po podjeździe. Wiem, że przede mną już tylko zjazd, więc nie spieszę się nadto. Wieża widokowa bliźniacza do tej na Lubaniu, a widoki z niej, szczególnie na północ, ciekawie pokazują ukształtowanie Beskidu Wyspowego.

Do Rzek zjeżdżam niebieskim szlakiem, który wiedziałem, że będzie dobrym akcentem na zakończenie wycieczki. I oczywiście nie zawiodłem się. Ponownie poprzeplatany jest krótkimi, szybkimi i łatwymi odcinkami, ale i sporo na nim fajnych, technicznych odcinków, gdzie „jest co robić”. Jedynie ostatni odcinek jest krótką szutrówką, ale dzięki temu czyszczę opony z wcześniej złapanego błota i podnoszę średnią przejazdu ;).

 

Garść statystyk:  

Długość: 53 km
Przewyższenie: 2150 m
Trudność: 4/5

 


Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

3 thoughts on “Gorce: pętla dwóch wież

  1. Witam
    mam pytanie ponieważ przejazd prowadzi przez park narodowy , można na rowerze ? pytam bo chciałbym sobie go przejechać a po parkach raczej nie można jeździć .

    1. Jakubie,
      Na odcinkach trasy, które prowadziły przez PN, są wyznaczone szlaki rowerowe. Można więc legalnie poruszać się na rowerze.
      Powodzenia! 🙂

  2. Przepiękna trasa 🙂 Widoków na Tatry od groma. Od siebie dodam że próbowałem jechać na Gorc najpierw asfaltem do parkingu Wierch Młynne, a potem czerwonym szlakiem na górę (rowerowy też tam jest niby wyznaczony) i też jest bardzo ciężko – dużo stromych fragmentów które raczej trzeba pokonać z buta. Odcinek od przełęczy Knurowskiej na Lubań rzeczywiście sporą się zmienił, ale dalej jest wymagający kondycyjnie – ciągle góra-dół, góra-dół, a podjazdy zazwyczaj strome.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *