Wygląda na to, że pomimo niskich temperatur, choć wciąż nieco powyżej zera, oraz krótszych dni – sezon rowerowy w górach może trwać na dobre. Nawet kilkudniowe załamania pogody (nawet z opadem śniegu, np. w październiku tego roku), nie dadzą mu końca. Oczywiście lepiej już planować krótsze trasy (i zacząć wozić światełka w razie „w”) i mniej czasu spędzać na odpoczynkach (by się nie wychłodzić). Dzięki temu możemy nasze wycieczki czynić bardziej „treściwymi”, gdzie można trochę wolniej jechać, ale za to stale, dzięki czemu starczy nam sił na pokonywanie podjazdów (i zjazdów).

Ostatnio sam zacząłem częściej jeździć nieco krótsze wycieczki (choć wiem – to pojęcie względne 😉 ). Natomiast staram się je tak planować, by maksymalnie dużo czasu spędzić w terenie, a nie na asfaltowych dojazdówkach (choć wiem, że nieraz się nie da lub po prostu warto podjechać łatwiej, by później lepiej zjechać 🙂 ),

Dzisiejsza wycieczka jest przykładem, jak intensywnie i treściwie, a zarazem w bardzo ładnych okolicznościach przyrody, spędzić kilka godzin na rowerze.

Na trasie jest kilka ciekawych zjazdów (kolejność wg przejazdu):
– z Trzech Kopców w kierunku Przełęcz Bory Orawskie
– zielonym szlakiem z Lipowskiej na Halę Boraczą
– niebieskim szlakiem z Prusowa do Żabnicy

Ten ostatni lata temu był znacznie ciekawszy/trudniejszy, ale odkąd zaczęto prace na trasami narciarskimi na zboczach Prusowa, większość stała się znacznie prostsza. W zamian za to otrzymujemy wyjątkowej urody panoramę w zasadzie na 270 stopni na Beskid Żywiecki, Śląski, Mały oraz Kotlinę Żywiecką. Poza tym uważam, że raz czy dwa razy w roku warto być na Prusowie, ponieważ pomimo łatwego dostępu, mało osób na niego zagląda, a z jego okolic rozciągają się bardzo ciekawe widoki.

Pozostałe zjazdy to klasyki w Paśmie Lipowskiej, a zielony to już zdecydowanie must have dla każdego rowerzysty, który lubi „ciekawszy” teren.

Dziś, pomimo słonecznego dnia, wiatr z nadchodzącą zmianą pogody mocno dawał się we znaki, skutecznie wychładzając organizm. Dzięki temu udało się jednak trafić na wyjątkową przejrzystość powietrza i wyborne widoki. A zachodzące słońce, które towarzyszyło mi na zjeździe z Prusowa (celowo tak zaplanowałem przejazd) zapewniło niesamowity spektakl na koniec wycieczki.

Garść statystyk:
Długość: 36 km
Przewyższenie: 1600 m
Trudność: 3/5

 


Postaw kawę BeskidTrail!Podobał Ci się ten artykuł? Jeśli chcesz, by w przyszłości tak samo przyjemnie się je pisało, możesz postawić mi kawę :) » https://buycoffee.to/beskidtrail

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *